czwartek, 5 lipca 2012

Co słyszysz?


Ostatnie eksperymenty z brzmieniem suszarki i jej wpływu na niemowlaki z kolką ponownie skłoniły mnie do rozważań na specyfiką otaczających nas dźwięków (nie, nie mam za dużo wolnego czasu :P lubię po prostu takie analizy (: ). Jak to jest, że jedni lubują się w rockowych brzmieniach, charczących wokalach, a inni w rytmicznych za-loop-owanych samplach? Skąd się wzięło powiedzenie "Powiedz mi czego słuchasz, a powiem ci kim jesteś"? Czy ktoś kto słucha ambitniejszej muzyki oznacza, że sam jest bardziej ambitny? Wychodziłoby na to, że ktoś kto lubi ciszę ma pusto w głowie ;) Wspominając o własnym guście muzycznym nie jestem w stanie określić jednego kierunku. Ten zresztą zmienia się wraz z upływem czasu lub np. z porami roku i wydaje mi się, że to typowe :) Poza różnymi gatunkami muzycznymi moją uwagę często przyciągają wszelkiego rodzaju brzęczenia, szumy, stuki itp.. Uwielbiam ciągnący się odgłos lecącego wysoko odrzutowca, rytmiczny stukot jadącego pociągu czy szemrzącą w kuchni lodówkę. Ostatnimi czasy mam okazję słyszeć wibrującego dzięcioła, czy bzyczącego bąka w dzikiej róży. Czy relaksuje Was padający deszcz podczas zasypiania?. Czy to pozostałość po okresie przebywania w łonie matki? Raczej nie, za długi odstęp czasu :) A co z naszą irytacją na odgłos mlaskania, głośnego przełykania czy bujającej się osoby na skrzypiącym krześle?

Powyższym przemyśleniom towarzyszy mi niesamowity utwór Sphere Of No-Form norweskiego twórcy Biosphere. Rozkłada i facynuje mnie ten kawałek totalnie. Nie potrafię powiedzieć co mi się w nim podoba. Po prostu czuję jakbym go rozumiał. Może ma ktoś podobnie?


Biosphere - Sphere Of No-Form
(Może nie każdemu starczy siły, ale zachęcam do wysłuchania do końca, a najlepiej w słuchawkach.)

środa, 8 lutego 2012

Wolny internet

Ostatnimi czasy jednym z tematów przewodnich są różnego typu formy blokady wolnego internetu. Dużo osób nie może zrozumieć na czym polega siła wolnego downloadu czy copy/paste. Miło się ogląda zryw protestującego społeczeństwa, któremu próbuje się odebrać coś co w jakimś stopniu jest ich życiem. Choć kwestia pochłonięcia przez internet naszego dnia codziennego (i nocy) jest trochę przejmująca, ale to już odrębny temat.
Johan Malmgren postanowił udostępnić jeden z moich ostatnio ulubionych utworów za darmo. Tym sposobem ja wspominam o nim na swoim blogu, dzielę się informacją z innymi wklejając link na FB. Być może ktoś to polubi, inny się zainteresuje, info o artyście idzie w świat i mechanizm się nakręca. Proste?

Informacja jak uzyskać utwór dostępna jest tutaj.
Przystąpmy zatem do odsłuchu:
Lisa Miskovsky - Still Alive (Johan Malmgren Bootleg)