czwartek, 11 marca 2010

electronic brain violence

Wspominając na blogu o utworach, polecając wybrane kawałki, często zdarza mi się używać przymiotników odnoszących się do zmysłu smaku. Synestetykiem bynajmniej nie jestem (to musi być niezła frajda), ale słuchając muzyki delektuję się tak jak jedzeniem truskawek czy czytaniem wciągającej książki. Oczywiście ciężko jest delektować się słuchając Candy Girl czy czytając "Metro" w drodze do fabryki. Doceniam wkład pracy przekazany na treść i na tym się skupiam. Resztę z reguły filtruję do /dev/null-a :) Lubię gdy każdy szczegół jest przemyślany, lubię gdy coś pozwala rozpędzić się wyobraźni.Tym czymś jest dla mnie Future Sound of London. Dwóch gości z Manchesteru, Garry Cobain i Brian Dougans tworzących muzyczne opowiadania, których nie jestem w stanie do końca pojąć. To od nich rozpocząłem przygodę z ambientem i IDM. Jeśli ktoś ma ochotę dowiedzieć się co siedzi w umysłach tych dwóch Panów proponuję album Dead Cities.

Płyta jest z 1996 roku, ale za każdym razem kiedy do niej wracam odkrywam coś nowego.
Utworów należy słuchać w całkowitej ciszy (choć nie wszystkie są ciche:) ), najlepiej wieczorem przed snem.

Przedstawiam dwie propozycje właśnie z tego albumu:
My Kingdom


Her Face Forms in Summertime

__
Zachęcam do subskrybcji bloga jak i komentarzy.
__

1 komentarz:

  1. pilnie obserwuje, slucham i coraz bardziej mi sie podoba. Super,ze prowadzisz ten blog. monia

    OdpowiedzUsuń